...przemieszczam sie....
=> Hiszpania 2009
=> Nepal
=> indie
=> europa przedsmak
domy ze slomo gliny
linki bardziej lub mniej przydatne
biblioteka bez moli
mniam...cos tam mam
pogaduchy bazgroluchy
Księga gości
indie

30.09
Rishikesz, swiete miasto nad Gangesem, rozslawione przez Beatelsow, pelne pomoranczowych jak nagietki Sadhu, asramow, szkol jogi i medytacji.

po ciezkiej nocnej podrozy, w towarzystwie grupki mlodych rozwydrzonych hinduskich wyrostkow, terroryzującychi caly autobus , -przez co niedalo sie spac- dotralismy.
powital nas wschod slonca nad rzeka gdzie oczywisnie przypałętal sie do nas najpier pijany typ a potem pies. heh indie.

Marcel mi dzis napisa w mailu 
:"Chwila, która jest pełnią, jest chwilą boską. Trwać w chwili obecnej oznacza nie żałować przeszłego, ani nie pragnąć niczego w przyszłości. Ustaje czas, ustaje umysł.
Sri Sri Ravi Shankar

To ciekawe nawizanie do tego co mi wczorja powiedzia poznany w Shimli astrolog,
ide zatem kontemplowac nad Ganges

...... bede powoli uzupelniac reszte bo spowowdu 9 dniowego przymusowego pobytu w Tabu  nie bylo dostepu do netu ale o tym potem ......

6.09
trekking Lamjur-Chiling
Poznawanie świata jest trudne zwlaszcza jak sie lezy z bolem brzucha w namiocie tuz za wioska.
Musialm sie znowu czyms struc wczoraj, 30 min za Lamjur rozbilismy namiot, leze cierpie bol zszedl na jelita ktore produkuja mega siarkowodorwe bąki, w nocy bylo ciezko mimo to Lukasz przezyl.:0)
Jako ze rezydujemy przy szlaku , co jakis czas gna tedy stado owiec, koz lub oslów pogryzajc tropik dosnie dzwonia swą bizuterią. Te zwierzaki jak szarancza chca zjesc wszystko co zielone i organiczne mniej lub bardziej.

Jednym ze stad opiekowaly sie 3 ciekawskie i glosne staruszki. siadly na przciw namiotu, cos gadaly do L. a jak ten poszedl zaczyly zagladac do namiotu, gdzie napotkala je niespodzinak w postaci mojej osoby heheh 
julee  heheh

a przy innej okazji przeownik jakies kobity powiedzilam nie watpliwe smiechu warty komplement
- macie dobry namiot i maszynke do gazu, dace dade -
 !!!

treking zakonczyl sie po 12 h marszu kolo Hinju , kiedy L. skrecil noge i postanowislmy wracac.
Noc w krzkach nad rzeka , szybkie sniadanie  i w droge by zdazyc przed noca.
Czuc ze zbliza sie znima , chlodny wiatr deszcz, snig przykrywa coraz wieksze poacie gor.

3.09 Mila niespodzinka mnie spotkal, siedzac na Shanti stupie napawajc sie przestrznia i zielonosci szmargdowej osady Leh, uwage moja przykol mnich w swoim bordowym wdzianku odcinajcy sie na tle szaro blekitnego widoku.
Zaczelam znim rozmwiac i poszlismy na herbatke do jego skromnej nad wyraz celi wysposarzonej jednka w TV.
Czaj tsampa (prazona prznica ulepiona w kulke)  i kwasne mleko z pietruszka , cudowny poczestunke, gawedzilismy ogldajac wiadmomosci na BBC, w Biharze wielka powodz duzo zaginionych, ten najbiednijszy stan Indii przezywa ta tragedie co roku.

tak karma mozna by rzec.

30.08-1.09
Stocka Kangri Po drodze pikne skaly, dolina rzeki miniac sie wieloma kolorami czerwony, bordo, braz szry bialy, tu i uwdzkie kepki roslinke, szum rwacej rzeki i wyznaczajace trase bobki osle.
wesoly okrzyk  i odzew jule (dzule) do lokalnych ladackich poganiczy z karawany i szeroki usmiech na ich pogodnych wysmaganych wiatrem twarzach, dodaje enrgii na dalsza wspinaczke. Kazdy krok to duzy wysilek, pleckai ,wysokosc, pogda, niezly sprawdzian dla mojego organizmu. 

krok za krokiem w rytmie dzwoniacych koni i oslow

Dotralismy do 2 Base Campu 4800 mnpm. , jest zimno, sypie snieg, 
Rano wszysko wkolo oryl piay puch, nic nie widac namiotu nie widaczimno. Nie ma sensu isc na szczyt, nie mamy sprzetu na lud i tak pogde, inni tez zawracaja.
W nocy anglicu probowali dotrzec ale nie znalezli drogi.
Kaprysna gorka pogoda.

wrzeseni zaczo sie Festywal Ladacki 1-15 09 mecze w polo, tanec Cham wystawy itp 
Pokaz tanca cham w Spituk monatery bardzo ciekawe kolorowe przebrania, jednak sam taniec malo dynamiczny a upal doskwieral bardzzo, dopisalo liczne grono papratzi z europy rozswietlajac tanczacych minchow mnustwem fleszy.
Droga powrotna e grupie 8 osbo kilkoma stopami heh pikapem, autobusem wosjowym a potem wizyta w Muzemy medycyny tybetanskie w lokalnej kliniec,ciekawe eksponaty i bilioteka polecam

29.08
Po dlugich poszukiwaniach mamy butle z gazem i maszynke jutro pora na treking na Stock Kangri
Obiadek w tybetnskiej restauracji serowe momo 60rs, cebulowa zupa, imbirowo-cytrynowa herbata i brzuch sie raduje.

28.08
Podroz hard corowa maly jeep mijesc 7 pasazerow 10 w tym dwoje bialasow . Auto pieo sie w gore po kamieniach, dziurach i pustynie wyzej i wyzej dopadla nas chorba wysokosciowa na przelczy Tanglang 5328 m.n.p.m okropny bol gowy, a tu nawet nie ma sie jak ulozyc bo ciasno jak cholera. Sardynki w porownaniu z niami to mja raj w swojej puszce !!!
Co 4 h przerwa na czj w pustynnej wiosce , ciekawie ze ludzie sa wstanie wytrzymac cale zycie w takim mijscu 6 namiotow krowy, gory, i kamulce czasm jeep czy autobus z turystami . Jak kocham gory to bym tu nie wytrzymala.

pierwsza noc a piknym pachnoacym czystym gs.Horn za 250, rano znalezlismy tanszy i mniej komfortowy ale z balkonem i toaletka Hotel Himalja 200rs. 

Piekne to mojesc na koncu swiat na wysokoci 3050 mnpm, z mnustwem gomp, buddyjskich flag modlitewnych na wiekszosci szczytow, miedzy uliczkami w oknach. Nad miastem guruje paac tradycyjny z cegly glininej , jednak w kiepskim stanie.

27.08
Pora ruszac do LEH, kupilismy tani namiot 1600rs chinska chinka , rekawiczki i getry pora ruszac w himalaje .
Okazao sie ze nie ma juz autobusu do Keylongu a ni Leh zatem bierzemy jeepa 800 rs od gowy . Spoko wyjazd o 2.00 wiec cos trzeba ze soba zrobic . Lukasz pije piwko Zingaro siedzimy na deptaku gadamy, ludzie robia sobie zniami zdjecia , nie weim czy przez moje dredy czy jego dziwaczna czapke pilotke w zolto-czarne paski .

26.08 
Drugi dzien choroby mino dobrze , gardlo pobolewa z nosa sie soaczy, zatem pora na spacer swiatynia Halimba , muzeum kultury himaljow ciekawe ubogie a drewniane eksponaty pogryzaja korniki  . Kapcie z trawy zainspiroway mnie do zrobienia wlasnych z zawinietymi czubkami by nie kaleczyc ziemi .



24.08. Manali
Prawie cala droge spalam, tak zle sie czulam, a ponoc caly autobus wymiotowal przez okan na zakretach. Dobrze ze nie bralam w tym udziau, choc pare razy spadlam z siedzenia jak ostro wchodzil w zakret .
Na miejscu wzielismy pierwszy tani hotel i odwiedzilaismy miejscki szpital. Wyslano mnie do kobiety lekaza, badanie bylo bezplatne czesc lekow tez  o dziwo.
Nowe Manali jest typowym miasteczkiem gdzie jest mnustwo podbnych sklapikow, targ, krowy, ludzie ktorzy chca ci cos sprzedac lub wcisnac albo maja hotel
good price my friend hehe

dlatego tez zmienilismy hotel i miejsc na Vashist.
Malutkie miasteczko czy tez wies polozne na zboczu gory pelne kawiarenk z pyszna hot ginger lemon tea , guest housami i staraymi hipisami. To to magiczne miasteczko gdzie wszedzie rosna jak chwasty krzaki marichuany, Lukasz z kadym musial robic zdjecie hehe
Jest tez piekna kaminno drewniana swiatynia gdzie mozna sie wykapac w goracej wodze ze zrodel termalnych lub poprostu posiedzec pomodlic, porozmawiac z lokalnymi ludzmi.

Wieczorem zalapalismy sie na spiewy pod swiatynia shivy ludzie siedzili naprzeciw muzykow po lewej kobiety po prawej mezczyzni spiewajc piesni religijne,  my rowniez. W slabym switle zarowke i czerwonej aurze budynku swiatyni , wygladali bajkowo.
Po godzinie byla przerwa na mleczna herbate , slodka jak cholera pachnaca przprawami i krowa.
23.08.2008
jedziemy do  Chandigaru, 107 rs 2klasa CC

w Indiach jest duo klas pociagow
2 zwyka klasa, do ktorej czasm ciezko sie wcisnac
CC, chair car ,fotel jak w samolocie ,
tu mamy 3 rodzaje zwykly bez rezerwacji ,2 cc z rezerwacja i 1cc rezerwacja i klimatyzacja;
AC czyli sypialne lezanki tez 3 klasy , gdzie nalezy pamietac by wziac gorne luzko inaczje cal nac bedziemy mieli gosci na lozku;

Cholerna klimatyzacja we wszytkich sklapch, kawiarniach itp doprowadzila mnie do przeziebienia, zatem jade zdechal tak ze nawet nam biletu nie sprawdzili.
Wiele w Chandigarze nie widzimy procz napisow PAMIeTAJ O MALARI, MALARIA ZABIJA, ALE DA SIE PRZED NIA ZABEZPIECZYC i niepradopodobnie glosnego spiewu ptakow. Szybko lapiemy autobus z biura do Manali 350rs ,11h jazdy
Podroz do kijowa masakra 17 h ciasno ale jakos to przetrwalismy  w porownaniu z jada autobusami po Indiach hehe. Samolot byl opozniony 2h pod budynkim  tum conajmniej jak by zarzadzili ewakuacje Kijowa, posiadzielismy w cinu i w droge.
Kijowskie lotnisko jest bardzo chaotyczne, za bramkami kiedy sie chce dojsc do terminalu swego samolotu okazuje sie ze jest 8 okinek i koljeka utworzone ze zbitej masy ludzi, napierajaca na te okienka. A zeby bylo weselj co jakis czas przez megafon wolaja kogs kogo brakuje w samolocie bo zapewne jest gdzies w tej masie i nie moze sie przecisnac do samolotu !!!.

Dolecielismy ,poznalm plusy drogiengo samolotu jedzonko, picie, kocyk, suchawki z muzyczka i film po ukrainsku
dolecielismy 2.13 ,noc, Delhi lotnisko po 30 minutach pojawiy sie bagaze, wymianka dolarow na rupie 1$=42,5 rs i telefon do Abhinavy z HC, u ktorego nocujemy.
Delhi jest straszne, wielkie zatoczone, szybkie, a wszedzie rozbrzmiewa orkiestra kalksonow.
Indyjska taktyka jazdy polega na trabieniu przed kazdym, skrzyzowaniem, zakretem czy tak poprostu dla zasady.
Kto by tam patrzyl na swiata , jeeli wogule isnieja.
W cigu 3 dni poznalismy wszelkie mijskie srodki transposrtu
najszybsze jest metro stosunkowo tanie cena zalezy od ilosci stacji
autobusy sa tanie jada daleko ale najpierw trzeba w cudowny sposub odkryc gdzie jedzie ktory i gdzie sie chce wysiasc;
autoriksza jes ciekawym doswiadczenim jednak ustaleni ceny za dlugosc jazdy jest dosc problematyczne;
bezdomnej krowy ani osa nie wyprobowalismy , mimo ze jest ich tu mnustwo.
Ciekawa jest ich adaptacja do miejskiego zycia potrafia lezec na drodza ,w srod zgielku szybkich aut i halasu, pogryzajac jakis foljowy worek.

Zwiedzanie miasta na nogach odapda, dobrym rozwiazaniem jest wziasc wycieczke po miescie z biura tak tez zrobilismy. Podobno za 100 Rs z panstwowego biura sie da, nam sie nie udalo go znalzc wiec za 180 od gowy pojechalismy w szoferce, bo jak sie okazalo nie ma juz moiejsc noramlanych, z autobusem penym hindusow zwiedzac Delhi.
Bardzo fajnie byo, towarzysze wyprawy robili sobie z nami zdjecia a nie z zabytkami, dotylkami moich dredow hehe Napoczatki pilot nawet nam po angierlsku tumaczy, poxniej przetal sie tym przejmowac, posilkowalismy sie zatem przewodnikiem.

Powoli oswajam sie z niemozliwoscia mowienia po indyjskim zarciu. Testujemy rozne rzeczy, srednio zwazajac na zasady bezpieczenstwa pilismy sok z lemonki na ulicy, jedlismy samosy na targu i sok z kokosa rozpiowanego nadrdzewiao pila z wesolym okrzykiem  
! witaj amebo !
jednak jak abhinava zaprosil nas na jajecznice na targu asertywnie wyjasnilismy ze nie lubimy jajek 

Przewodnik mam po Indiach, Nepalu i Tybecie ( cudownie by było jak by sie dało wjechać) kupiony w Irlandii z Lonley Planet tam 20 euro  u nas 140 zł ( 40euro) !!

Wiza doszla po dlugim oczekiwaniu doslylaniu brakujacych papierow w postaci kopi biletu powrotnego, i paszportu, na 3 dni przed wyjazdam trzymam ja w dłoni.:)
Bilety na autobus do Kijowa sa , czeka nas wpaniala pdróż  autokarem 17 godzin wygrzewania hemoroidow !! jak ja to wytrzymam z moim adhd, moglam wziasc druty i welne to bym przynjamniej  skarpety dla hindusow podłubała.

Na pocztek uderzymy do ladaku http://mandalay.pl/Indie/Leh

Za niedługo wyruszam,  jeszcze 2 miesiące, nota bene  dość intensywne.
Pare spraw do załatwienia ubezpieczanie, wiza ( formularz wypełniony dziś go wyśle) zarobić kasę na wyjazd.
heheh bo bilet kupiłam ale jaszcze na życie tam nie mam funduszy. Wszyscy mówią ze tam jest tanio, mimo wszystko za darmo jak w europie żyć, sie chyba nie da. Nawet nie chce to tak biedny kraj ze ignorancją by było tam jeszcze żulić, choć to pewnie ja sie stanę potencjalnym obiektem do wyłudzani i odszukania. Mimo wszystko nastawiam sie pozytywnie.

Dzisiaj stronę odwiedziło już 3 odwiedzający (7 wejścia) tutaj!
Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja